Miałam wrażenie że włosy stały się jaśniejsze, ale najprawdopodobniej było to wysuszające działanie ziół. Włosy były suche, nie jakoś tragicznie, ale widocznie. Dlatego przy następnym myciu postanowiłam zrobić eksperyment i umyć je maską - padło na kallosa cherry, którym już parę razy umyłam włosy i wszystko było ok. Więc umyłam włosy kallosem i potem nałożyłam na nie odżywkę z olejem arganowym Isana złotą. Wyschły naturalnie i wyglądały w miarę ok, Ale nie odzyskały elastyczności i blasku:
Stwierdziłam, że przy następnym myciu powtórzę niedawną udaną próbę z żelem aloesowym pod olej. Po godzinie umyłam włosy znowu kallosem cherry. Przy myciu czułam, że włosy zostały bardzo mocno obciążone żelem i olejem, natomiast skalp był dobrze doczyszczony. Dla pewności umyłam włosy w masce jeszcze raz. Mimo to wiedziałam, że skończy się to katastrofą :-D po wyschnięciu włosy były sklejone od ucha w dół A na samych końcach lekko spuszone. Wyglądały jakby były długo nie myte, chociaż skóra głowy wyglądała dobrze. Pomyślałam, że to wina niedobrze dobranej maski do mycia - kallos ma olej w składzie. Włosy były okropne, strączkowały się strasznie. Szkoda, że nie mam zdjęcia. Przy następnym myciu postanowiłam je dobrze oczyścić. Nie olejowałam przed, umyłam dwa razy Barwą A sam skalp czarnym mydłem. Potem na skórę głowy nałoŻyłam drożdże z jogurtem naturalnym A na włosy na długości resztę poprzedniej mieszanki + łyżeczka maski Seri, 7 kropel keratyny, 10kropel żelu hialuronowego i łyżeczkę gliceryny. Tak spędziłam godzinę pod czepkiem i czapką. Potem zmyłam wszystko i nałożyłam na same włosy Isane złotą na 10 minut. Zmylam znowu zimną wodą i wyschly same:
Kolory włosów nie były zmieniane. Zawsze wychodzą inaczej :-D
Włosy odżyły, wyglądają dobrze, są puszyste i nie nazbyt lekkie. Jednak dalej problem tkwi w przerzedzonych końcach..
Pozdrawiam!