Półprodukty stosuję względnie niedawno, bo pierwsze zamówiłam dopiero po prawie dwóch latach włosomaniactwa. Długo zwlekałam z zamówieniem, bo nie byłam do końca przekonana co do ich faktycznego działania na włosy. Jednak "bezpółproduktowa" pielęgnacja nie dawała u mnie takich spektakularnych efektów jak u blogerek, które namiętnie czytałam i dalej czytam, dlatego postanowiłam spróbować i zrobić pierwsze zamówienie na próbę. Było to małe zamówienie, bo nie wiedziałam co na mnie zadziała dobrze: mleczko pszczele w glicerynie (największe zaskoczenie, o czym potem), potrójny kwas hialuronowy i hydrolizat keratyny.
Moja obecna kolekcja półproduktowa, w tym niedawne drugie zamówienie, wygląda tak:
Jak widzicie 5 półproduktów zamówiłam ze sklepu internetowego ZSK (Zrób Sobie Krem). Po przejrzeniu wielu takich sklepów stwierdziłam, że jest on najbardziej przyjazny dla nowicjusza oraz ceny nie są najwyższe. Pomimo że brakuje mu kilku produktów, o których myślę dopiero teraz, to na początek włosowych zamówień był dla mnie miejscem idealnym.
1. Gliceryna - dostępna w każdej stacjonarnej aptece i tam też ją kupiłam, nie chciałam płacić więcej za zakupy internetowe. To nawilżacz, który dodaję w ilości łyżeczki lub mniej do każdej tuningowanej maski.
2. L-cysteina - to aminokwas ważny w pielęgnacji włosów, bo intensywnie je regeneruje. Zachęciły mnie do niej pozytywne opinie blogerek i fakt, że moje włosy ciągle nie są zdrowe, więc oprócz typowych nawilżaczy i emolientów, zachciałam mieć też to ;-) Stosuje się ją w formie płukanki, np. wg TEGO przepisu. Ja jeszcze jej nie wypróbowałam.
3. Potrójny kwas hialuronowy 1,5% - nawilżacz, wykorzystuję go zarówno wzbogacając maski do włosów w ilości kilku kropli, a w szczególności w pielęgnacji twarzy - dwie krople rozcieram w dłoniach i wklepuję w skórę twarzy, na to jakiś olej, np lniany albo arganowy, zależy co akurat mam na stanie :-)
4. Hydrolizat keratyny - chyba najbardziej znany półprodukt do włosów. Mam go jeszcze z pierwszego zamówienia. W skrócie keratyna to białko budujące włosy, kiedy są zniszczone brakuje tego składnika, stąd należy go uzupełniać w postaci hydrolizowanej, czyli łatwoprzyswajalnej. Dodaję do masek, w których brakuje protein, ale w których są humektanty i emolienty.
5. Mleczko pszczele w glicerynie - jak już wspomniałam wcześniej, to mój hit. To już moje drugie zamówienie, ponieważ nie wyobrażam sobie maski bez jej dodatku. Skusiłam się na ten półprodukt po pozytywnych recenzjach innych kręconowłosych i o dziwo sprawdziło się! Stosuję w maskach i jako nawilżacz po olej.
6. Wyciąg z aloesu zatężony 10x - zamówiony jako element płukanki z l-cysteiny. Parę razy dodałam do maski. Częściej stosuję w pielęgnacji cery.
Macie swoje ulubione półprodukty? Możecie coś polecić dla włosów kręconych lub/i wymagających nawilżania? ;-)
Zapraszam na instagram KLIK!
Pozdrawiam! :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz