Po ostatnich bad hair days zachodziłam w głowę co może być przyczyną tak złego wyglądu włosów. Ostatnio podcięłam ok 3 cm i końce od razu wyglądają lepiej. Postanowiłam zrobić prawdziwe włosowe spa: najpierw porządne olejowanie, potem mleczko kokosowe na pół h pod czepek i na końcu płukanka z kawy i kory dębu w celu przyciemnienia. Przy zmywaniu czułam, zer włosy są jakieś ciężkie, myślałam że to wynik bogatej pielęgnacji, ale dla pewności umyłam jeszcze włosy delikatnym szamponem. Nie mogłam ich rozczesać, bo się strasznie skleiły, schły strasznie długo i już widziałam, że będą obciążone. Było zbyt późno, żebym myła je jeszcze raz więc zrobiłam to na drugi dzień z rana. Umyłam włosy samym szamponem, bo nie miałam czasu nawet na odżywkę. Oczywiście pojawił się puszek, ale po chwilowym związaniu w koczka zniknął. Po samym szamponie (!) Włosy wyglądają tak:
O dziwo są puszyste, gładkie i nie spuszone. Nawet końce (w końcu ;-)) wyglądają dobrze. Dziwi mnie to jednak, bo moje włosy zawsze lubiły bogatą pielęgnację. Teraz lepiej wyglądają bez niej, ale lekki puch zawsze się pojawia. Znowu jestem w kropce i nie wiem, gdzie jest złoty środek. Teraz będę testować popularny "minimalizm", zobaczymy co z tego wyjdzie.
wtorek, 15 marca 2016
Bad hair day(s)
Ostatnio moje włosy mają codziennie bad hair days. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, bo nic nowego z nimi nie robiłam. Nagle zaczęły się strączkować, puszyć i zrobiły się oklapnięte.
Pomyślałam, że to wina ocierania o grube swetry i gorącego suchego powietrza z grzejników. Postanowiłam je podciąć w sobotę o ok 1-2 cm, i na drugi dzień znowu o kolejny jeden cm. Teraz włosy mają 79 cm, a miały już 81. Mój cel to +5 cm do lipca. To dla mnie mega motywacja do przyspieszenia porostu. Co dwa dni jantar, codziennie czystek lub pokrzywa i wykończyć tran. Oby się udało !
Ps. Od dziś testuje mleczko kokosowe. Mam nadzieję, że dalej mi tak służy, jak ostatnim razem gdy go sprawdzałam.
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)