Biovax Orchid jest pierwszą moją maską z serii Glamour. Ostatnio na promocji w Rossmannie dokupiłam wersję Diamond za 10 zł, czym chwaliłam się na Instagramie :-D
Używałam ją 4 razy z jedną przerwą. Zaczniemy od początku. Pierwszy raz maskę nałożyłam solo przed myciem. Przy zmywaniu czułam straszną szorstkość i nałożyłam na chwilę emolientową odżywkę Timotei z olejkami, która nigdy mnie nie zawiodła, jednak tym razem nie dała rady. Włosy jeszcze nie zdążyły wyschnąć, a już były mocno spuszone. Drugi raz było to samo.
Wierzchnie warstwy wręcz fruwały :-( Trzeci raz postanowiłam dodać kilka kropel oleju, był to olej kokosowy, który ostatnio dobrze działał na moje włosy. Było zdecydowanie lepiej, jednak to nie było coś co potrafi wydobyć maksymalne możliwości moich włosów. Może i włosy się nie spuszyły zbyt mocno, to jednak czułam, że są za lekkie i brakuje im dociążenia. Nie układały się tak jak lubię, ni to się nie skręciły, ni rozprostowały. Włosy od nasady do połowy były praktycznie proste, a od połowy do końcówek dziwnie sprężynkowate.
Następnie zrobiłam przerwę od Biovaxa, żeby włosy się nie przyzwyczaiły. Użyłam wtedy mixu amli i mąki ziemniaczanej, o którym pisałam niedawno -> KLIK. Potem po raz czwarty sięgnęłam po Orchid. Tym razem zrobiłam totalny mix:
Na pewno były lepsze w dotyku niż wizualnie. Chyba opisałabym je jako zbyt puszyste strąki :-D Puszyły się wierzchnie warstwy, szczególnie te z okolic twarzy. Włosy rzeczzywiście wyglądały na bardziej nawilżone (co jak myślę było zasługą raczej półproduktów), ale puch był zbyt widoczny.
Podsumowując sądzę, że ta maską nie przypadła do gustu moim włosom. Nie zrobiła nic nadzwyczajnego, a wręcz wzmagała puch. Nie jestem zadowolona z jej działania, zużyję tę resztę co mam (max na dwa razy) do emulgowania oleju :-(
Ale dam szansę jej siostrze z tej samej serii, czyli masce Biovax Diamond.
Zapraszam na instagram KLIK!
Używałam ją 4 razy z jedną przerwą. Zaczniemy od początku. Pierwszy raz maskę nałożyłam solo przed myciem. Przy zmywaniu czułam straszną szorstkość i nałożyłam na chwilę emolientową odżywkę Timotei z olejkami, która nigdy mnie nie zawiodła, jednak tym razem nie dała rady. Włosy jeszcze nie zdążyły wyschnąć, a już były mocno spuszone. Drugi raz było to samo.
Wierzchnie warstwy wręcz fruwały :-( Trzeci raz postanowiłam dodać kilka kropel oleju, był to olej kokosowy, który ostatnio dobrze działał na moje włosy. Było zdecydowanie lepiej, jednak to nie było coś co potrafi wydobyć maksymalne możliwości moich włosów. Może i włosy się nie spuszyły zbyt mocno, to jednak czułam, że są za lekkie i brakuje im dociążenia. Nie układały się tak jak lubię, ni to się nie skręciły, ni rozprostowały. Włosy od nasady do połowy były praktycznie proste, a od połowy do końcówek dziwnie sprężynkowate.
Następnie zrobiłam przerwę od Biovaxa, żeby włosy się nie przyzwyczaiły. Użyłam wtedy mixu amli i mąki ziemniaczanej, o którym pisałam niedawno -> KLIK. Potem po raz czwarty sięgnęłam po Orchid. Tym razem zrobiłam totalny mix:
- dwie łyżeczki maski,
- 20 kropel mleczka pszczelego w glicerynie
- 10 kropel aloesu zatężonego 10x
- Łyżeczka glicerynie
- Łyżeczka oleju z czarnuszki
Mieszankę trzymałam 45 minut pod czepkiem. Przy zmywaniu włosy były super mega gładkie. Miałam nadzieję, że teraz włosy będą nawilżone i jednocześnie obciążone, ale jak wyschły czar prysł. Mimo, że wyglądały znowu lepiej niż poprzednimi razami, ale dalej to nie było to, czego oczekiwałam ;-)
Na pewno były lepsze w dotyku niż wizualnie. Chyba opisałabym je jako zbyt puszyste strąki :-D Puszyły się wierzchnie warstwy, szczególnie te z okolic twarzy. Włosy rzeczzywiście wyglądały na bardziej nawilżone (co jak myślę było zasługą raczej półproduktów), ale puch był zbyt widoczny.
Podsumowując sądzę, że ta maską nie przypadła do gustu moim włosom. Nie zrobiła nic nadzwyczajnego, a wręcz wzmagała puch. Nie jestem zadowolona z jej działania, zużyję tę resztę co mam (max na dwa razy) do emulgowania oleju :-(
Ale dam szansę jej siostrze z tej samej serii, czyli masce Biovax Diamond.
Zapraszam na instagram KLIK!
Szkoda że maseczka się nie sprawdziła... Ale masz cudowną długość swoich loków;)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie nie sprawdził się biovax gold - za dużo gliceryny ;) Nie skuszę się na pewno na żadną inną maseczkę z serii glamour ;)
OdpowiedzUsuń